Paulina
Cztery
lata…cztery lata zmarnowałam na zajmowanie się Leną. Zero przyjemności dla
mnie, liczyła się tylko ona. Gdy ktoś przychodził w odwiedziny od razu się nią
zachwycał, jaka to ona śliczna i jaka grzeczniutka. Fakt- nie mogłam na to
narzekać. Mała od zawsze była grzecznym i cichym dzieckiem, nie miała kolki,
praktycznie wcale nie płakała i prawie od samego początku przesypiała całe
noce. Mimo wszystko czułam się jak pies uwiązany na smyczy, która z czasem
robiła się coraz krótsza. Zawsze byłam dusza towarzystwa, żadna impreza nie
mogła się odbyć bez mojej nie obecności. Po zajściu w ciążę praktycznie nie
wychodziłam z domu. Jedynie do szkoły, czasem do parku lub pobliskiego sklepu. „
Przyjaciele” coraz rzadziej mnie odwiedzali, bo niby o czym ze mną rozmawiać,
skoro cały czas siedzę w czterech ścianach? O wyprawce dla dziecka? Im nie te
rzeczy były w głowie, zresztą mi również. Cały czas jedynie była ze mną Olka. Jak zawsze
zresztą na dobre i na złe- tak jak sobie przysięgałyśmy, gdy miałyśmy osiem lat…
a ja miałam teraz złamać tą przysięgę. Z tym czułam się najgorzej. Nie miałam
wyrzutów sumienia, że zostawiam dziecko, tylko dlatego, że miałam okłamać swoją
ukochaną przyjaciółkę. Jednak nie widziałam innego wyjścia. Nie widziałam
również swojego dalszego życia w tym miejscu. Z małą. Wiedziałam, że Olka kocha
ją nad życie, jest jej takim promyczkiem. Tego zawsze ją zazdrościłam, że
pokochała ją tak od razu, taką ogromną miłością, że była w stanie zrobić dla
niej tak wiele. Ja nie potrafiłam jej kochać. Nie tak mocno. Zależało mi na jej
dobru, to oczywiste, ale jestem pewna, ze to dobro i miłość znajdzie u swojej
matki chrzestnej, a nie tej rodzonej.
Pomysł
na to kiełkował w mojej głowie od dawna. Specjalnie nie wyjeżdżałam na żaden
zimowy wypoczynek. Blondynka doskonale wiedziała, że Włochy są moim ukochanym
miejscem na ziemi. Zrozumie, że chce jechać tam sama, odpocząć, zrelaksować
się, że nie chcę zabierać ze sobą małej, ponieważ podróże jej nie służą, poza
tym ma swoje przedszkole, które opuszcza niechętnie nawet wtedy gdy zmoże ją
zapalenie płuc, albo jakaś inna mniej groźna infekcja. Jest dzieckiem, które łatwo się przystosowuje,
ale nie lubi zmian.
Lenka na
szczęście z wzajemnością wpatrzona jest w ciocię, jak w obrazek. Nie, nie
jestem o to zazdrosna, że woli spędzać
czas z Frontczak. Sama na to zapracowałam. Raczej cieszę się, że ma taką osobę,
do której może iść i pokazać najnowszy obrazek, bądź opowiedzieć w co bawili
się razem z dziećmi. Moi rodzice? Nie
bardzo interesowali się wnuczką. Jest, to niech już sobie będzie, byle tylko
nie wchodziła im w drogą. Młoda chyba
wyczuwała to podświadomie, bo raczej omijała ich szerokim łukiem. Czasem tylko
wskrobała się dziadkowi na kolana. Ojciec, gdy miał dobry humor mógł zajmować
się nią całymi dniami, jednak takie sytuacje miały miejsce bardzo rzadko.
Podejrzewam, że starczyłoby mi palcy u rak, by je podliczyć.
Ola da sobie z nią radę…nie zostawię ją bez
pieniędzy. Mam spore oszczędności, blondynka dostanie je w swoim czasie. Na
razie muszę zastosować mój plan. Musi on wypalić i wypali. Tego jestem pewna.
Inaczej zwariuję.
Aleksandra
Początek
maja, uwielbiam ta porę roku! Wszystko wkoło jest takie zielone, liście na
drzewach, trawa, kwiaty tak pięknie rozkwitają, do tego moje ukochane bzy! Mogłabym je wąchać całymi dniami i nigdy nie
miałabym dość, aż szkoda, że mogę to robić tylko jakiś tydzień w roku! Przechodziłam się uliczkami pobliskiego parku,
a w mojej torbie ciążyły mi książki, które rzekomo mają pomóc mi obronić
licencjat z fizjoterapii. Do wyznaczonego terminu nie zostało już niewiele, a
ja w nauce jestem w dupie. Nie potrafię się jakoś do tego zmotywować. Zapewne
jak zawsze będę ryć po nocach na ostatnią chwilę. Generalnie wychodziło mi to
na dobre, więc czemu nie tym razem? Rodzice chyba do końca życia wypominaliby
mi, gdybym poległa na tej obronie. Dla nich miałam iść na prawo, tak jak oni.
Mnie, jako wyrodnemu dziecku ten kierunek w ogóle się nie podobał. Fizjoterapia
sportowa, to był mój cel odkąd poszłam do liceum. Nie na marne wybierałam
profil medyczny. Mimo, że czasami płakałam nad fizykę i matematyką
stwierdziłam, ze było warto, gdy moje nazwisko widniało jako trzecie spośród
przyjętych na mój kierunek marzeń.
Patrząc na dzieci, które puszczały latawca i śmiały się przy tym w
niebogłosy, poczułam jak mój telefon wyprawia w mojej kieszeni dzikie harce-
kochane wibracje.
-Słucham?
-Hej Kochana, jak tam nauka, na obronę?- w
słuchawce usłyszałam dobrze mi znajomy głos Pauliny.
-Weź nawet mi nie mów nic na ten temat!
-Niech zgadną, szlajasz się gdzieś po parku,
bądź robisz rowerowy wypad za miasto?- jakim prawem ona mnie tak dobrze zna?!
To jest niesprawiedliwie, człowiek ma wręcz zero prywatności!
-Przyznaj się idziesz gdzieś za mną?
-Puknij się w głowę, blondynko! – ooo!
Nienawidzę, po prostu nie mogę znieść tego, gdy ktos naśmiewa się ze mnie tylko
dlatego, że moje słowy nie są kruczoczarne bądź płomiennorude. Blondynka nie
znaczy głupia i pusta i tego trzeba się trzymać, by przebywać w jednym
pomieszczeniu ze mną i nie obawiać się o swoje zdrowie- mam sprawę do Ciebie!
-Jaką?- no tak. Bez powodu to już nie zadzwoni.
-Zostałabyś jakiś czas z Leną?- spytała
niepewnie, a mi już mordka się cieszyła na samą myśl!
-Się głupio pytasz, pewnie, że tak!
-Tylko wiesz, mi nie chodzi, żebyś została z
nią kilka godzin, tylko jakiś tydzień…
-A to wyjeżdżasz gdzieś?- gdy byłam u niej trzy
dni temu, nie planowała jeszcze jakiegoś wypadu. Na pewno nie tygodniowego!
-Tak, lecę do Włoch, a wiesz jak Mała znosi
podróże, do tego przedszkole, którego…
-Spokojnie- przerwałam jej- rozumię, to kiedy
mi ją podrzucisz?
-Za jakieś dwie godzinki?
-Mi pasuje- zapewniłam. Nie wiem czemu, ale
miałam wrażenie, ze Paulina bardzo obawiała się tego, że mogłabym odmówić
opieki nad tym Aniołkiem.
Szykowałam pokój dla malej, prasowałam świeżą pościel, gdy w głowie cały
czas dudniły mi słowa panny Rogóżko. „mi nie chodzi, żebyś została z nią kilka
godzin, tylko jakiś tydzień”. O co mogło jej chodzić, że tak nagle… No tak!
-Poznała kogoś!- powiedziałam sama do siebie i
w sumie już zaczęłam się cieszyć mimo, ze nic nie było potwierdzone. Od ciąży brunetka z nikim się nie spotykała-
wiadomo stereotyp panny z dzieckiem jeszcze nie zaginął.
-Ola, patrz co mam!- nagle nie wiadomo skąd do
pokoju wpadła Lena niosąca w ręku bukiet…bzu!
-To dla mnie? Dziękuję!- dałam jej buziaka i
zabrałam kwiaty, żeby wstawić je do wazonu- a gdzie mama?
-W kuchni- udałam się do tego pomieszczenia i
zastałam Paulinę chowającą do lodówki…jogurty?
-No bez przesady, na jedzenie dla
chrześniaczki, to mnie jeszcze stać!- oburzyłam się.
-Oj wiem-dała mi buziaka w policzek- ale stały
już u nas w lodowce i szkoda, żeby się zmarnowały- tak jasne. A świstak siedzi.
– Lena,daj buziaka i pamiętaj masz słuchać cioci!
-Jak zawsze!- zapewniła trzymając pod pachą
Dziobaka, swojego ukochanego pluszaka, który niejedno już w życiu przeszedł.
-A Ty już się zbierasz?
-Tak, muszę się jeszcze spakować. Dzięki
wielkie Ola, zginęłabym bez Ciebie- przytuliła mnie tak jakoś mocniej i dłużej niż
zwykle…do tego miałam wrażenie, że wychodząc miała łzy w oczach… Eh zapewne
wyobraźnia płata mi figle! Ale wyszła zbyt nagle…
Napisałam w końcu i coś tutaj, wybaczcie, ze
trwał oto tak długo ;) Mam nadzieję, ze dało się jakoś przez to przejść nie
zasypiając kilka razy w międzyczasie;) Do napisania za jakiś czas! ;*
ciekawe czy Paulinie przydarzy się coś fajnego podczas tego wyjazdu do włoch. To zrozumiałe, ze chce trochę odpocząć dzieci to jednak poważny obowiązek i zajmują sporo czasu. Ola to bardzo fajna ciotka :) Dodaję do linek i czekam na kolejny !
OdpowiedzUsuńhttp://recklessxrelentless.blogspot.com/
Jak Paulina mogła tak po prostu zostawić córkę u Oli. Ja bym nie miała serca. Zaintrygowało mnie to opowiadanie i chętnie będę czytać dalej. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 21 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 1 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy o tak potrafiłabym zostawić dziecko przyjaciółce. W sumie to sama nawet nie wiem jaki byłby mój stosunek do swojej pociechy, jeszcze poczętej niespodziewanie z kimś nieodpowiedzialnym kto zaraz po tym zniknął, to są strasznie specyficzne sytuacje, ale jakby nie było Paula porzuca Lenkę, dobrze ze przynajmniej oddaje ją w ręce tej której ufa bezgranicznie nie tylko ona sama ale też jej córka. Wiadomo bybyło ze gdyby zdecydowała się o wszystkim powiedzieć Oli to ta zaczęłaby protestować i nic by z tego nie wyszło więc zachowała swój plan w tajemnicy
OdpowiedzUsuńAle z Pauliny wyrodna matka. Żeby tak dziecko podrzucać jakiś przedmiot. Trochę odpowiedzialności za swoje czyny. Historia jak najbardziej mnie zainteresowała. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńJakoś nie polubiłam Pauliny, bo jak można chcieć pozbyć się własnego dziecka?! Tak właściwie to już się go pozbyła... Może to i lepiej, że Lenka będzie wychowywana przez odpowiedzialną osobę, jaką jest Ola ;) Przynajmniej Mała wreszcie poczuje, że ktoś ją kocha, a nie traktuje ją jak przykry obowiązek :) Jeśli byś mogła, to informuj mnie. Będzie mi łatwiej. 37005949. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNie osądzam Pauliny, bo nie wiem, jak sama zachowała bym się jako samotna matka w tak młodym wieku... Pomimo tego, że porzuca Lenkę, jest jej ciężko. Szkoda tylko, że ciąży jej kłamstwo w stosunku do Oli, a nie rozstanie z własnym dzieckiem. No nic :) Zobaczymy, jak dalej potoczą się losy bohaterów :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Bardzo proszę, informuj mnie o nowych rozdziałach na gg 11159615 lub na moim blogu http://jeden-pocalunek-siatkarza.blogspot.com/ na który, w wolnym czasie, serdecznie zapraszam :)
Pozdrawiam, nulka :*
Co z niej za wyrodna matka!!! Jak można porzucić takie bezbronne maleństwo nawet jeśli w bezpieczne ręce! Dziewczyna na prawde nie wie co czyni i będzie załować!
OdpowiedzUsuńNowość na swimming-field.blogspot.com Zapraszam :))
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze Paulina sie otrząśnie, że źle robi zostawiając małą nawet na tydzien. Zwłaszcza, że dziewczynka jest jeszcze mała a widać że już do tej pory załapała lepszy konatkt z ciotką niż matką....
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 22 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 2 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nic nie usprawiedliwia Pauliny. Nie można w taki sposób porzucić własnego dziecka. To jest jej córeczka. Rozumiem, że to była nie chciana ciąża, że wpadka, ale to jest jednak jej córka. Nosiła ją przez 9 miesięcy pod sercem. To o czymś świdczy. Jest nieodpowiedzialna i ja zadnia nie zmienię.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest Ola, która kocha małą jak własne dziecko. Ciekawe jak się zachowa gdy się dowie, a raczej zrorientuje, że Paulina już nie wróci.
[lista-intryg.blogspot.com]
:*
Kobiece ciało, to tylko przykrywka..., czyli 3. na http://jeden-pocalunek-siatkarza.blogspot.com pozdrawiam, nulka :*
OdpowiedzUsuńhttp://swimming-field.blogspot.com/ zapraszam na nowość
OdpowiedzUsuńhttp://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ zapraszam na ósemkę :) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 24 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 4 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na '4. O Boże, spraw, żebym miała na sobie ubranie . . .' czyli nowy na http://jeden-pocalunek-siatkarza.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
nulka
Nowość na swimming-field.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam:))
jeśli masz ochotę, to zapraszam na 5 odcinek na www.lita-intyg.blogspot.com :*
OdpowiedzUsuńWybacz źle wprowadziłam nazwę lista-intryg.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńhttp://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/ zapraszam na 9 :*
OdpowiedzUsuńDobra przeczytałam prolog i pierwszy rozdział i już mi się podoba :) Mam nadzieję , że będziesz dodawać często i będę miała co czytać bo opowiadanie zapowiada się baaaardzo ciekawie :) Jak byś mogła to informuj mnie GG : 7589078 :D Zapraszam też do mnie na wszystkie blogi , które znajdziesz na moim bloggerowym profilu :) Pozdrawiam i całuję panna :*
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na '5. Oddaj mi Lenkę, ty arabski złodzieju!' czyli nowy na http://jeden-pocalunek-siatkarza.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
nulka
Wybaczcie, że zakłócam, ten spokojny wieczór, ale Panna A ma problem gdyż nie wie, które opowiadanie pisać. Dlatego też wysyłam linka i proszę abyście wyraziły swoją opinię, co mam pisać. Możecie, to robić. A zakładce moja twórczość ''BĘDZIE'' a tutaj wysyłam wam link : ) http://pannaa-tworczosc.blogspot.com/p/bedzie.html
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 25 rozdział na blogu http://milosny-doping.blogspot.com/ oraz rozdział 5 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 26 rozdział na blogu http://milosny-doping.blogspot.com/ oraz rozdział 6 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuń